„Franciszek – pisze siostra Łucja – wydawał się być tym z nas, który był pod najmniejszym wrażeniem wizji piekła”. Ks. Joaquin Maria Alonso uważa, że doświadczenie mistyczne Franciszka było najwyższego stopnia i dlatego „sama wizja piekła nie zrobiła na nim takiego wrażenia, zapewne dlatego, że kontemplował tajemnicę Niegodziwości w wyższym świetle mistycznej kontemplacji”
„To co zrobiło na nim większe wrażenie albo go bardziej absorbowało – komentuje siostra Łucja – to był Bóg, Trójca Przenajświętsza, niezmierne światło, które nas przenikało do głębi duszy”.
Nie oznacza to, że w innych pomniejszych widzeniach nie drżał ze strachu widząc demona. Siostra Łucja opisuję tę scenę:
„Znajdowaliśmy się pewnego dnia w miejscu zwanym Pedreira i podczas gdy pasły się owce, skakaliśmy ze skały na skałę, wywołując echo z głębi tych wielkich wąwozów. Franciszek, jak to było w jego zwyczaju, wrócił do otworu w skale.
Po dłuższej chwili, usłyszałyśmy jak krzyczał wołając nas i Matkę Bożą. Zaniepokojone co się mogło stad, zaczęłyśmy go szukać, wołając go:
– Gdzie jesteś?
– Tutaj! Tutaj!
Lecz zabrało nam trochę czasu zanim natrafiłyśmy na niego. W końcu go znalazłyśmy. Drżał ze strachu, nadal na kolanach i tak był przerażony, że nie mógł wstać na nogi.
– Co ci jest? Co się stało?!
Głosem na wpół zdławionym ze strachu powiedział: To było jedno z tych wielkich zwierząt z piekła, które było tu i pluło na mnie ogniem”