Dlaczego Watykan ma kłopot z objawieniami w Medjugorje i czy nieślubne dzieci dyskwalifikują jako świadka kogoś, do kogo przemówiła Matka Boża – mówi mariolog, ksiądz doktor Janusz Królikowski.
Mówimy o Niej: królowa Polski. Mamy przekonanie, że nasz kult maryjny jest jednym z najsilniejszych na świecie. To prawda?
Nie. Hiszpanie mówią: królowa Hiszpanii, Węgrzy: królowa Węgier. Każdy kraj ma przekonanie, że na tym tle jest wyjątkowy. Na Gwadelupie nie spotkałem katolika, który by nie miał medalika czy obrazka. Każdy Latynos ma wewnętrzne przekonanie, że raz w życiu musi być w sanktuarium Santa Maria de Guadelupe. Włosi mają Pompeje i Loreto, Austriacy Mariazell i tak dalej. Natomiast naszą polską specjalnością są piesze pielgrzymki do maryjnych sanktuariów. Nigdzie indziej się z tym nie spotkałem. Poza tym każde sanktuarium ma swoją specyfikę. Na przykład będąc w Huelva (Andaluzja) zobaczyłem coś niesamowitego.
Co?
W czasie odpustu całe parady ludzi w ludowych strojach, mówiących dialektami, śpiewających tradycyjną muzykę. Ten tłok, hałas, radość… Można to porównać jedynie z pielgrzymką OSP na Jasną Górę, kiedy poszczególne grupy „kłóciły się” na orkiestry dęte. Hałas porównywalny. Tylko w Huelva jest tak co miesiąc…
My czcimy Ją bardziej na smutno? Zapłakane Madonny, pocięte szablą twarze…
To kwestia bolesnych doświadczeń, które nałożyły się na nasz kult. Chociaż mamy przecież Matkę Bożą Uśmiechniętą w Wiślicy. Jest też zwana Łokietkową, bo to przed Nią miał modlić się Władysław Łokietek o zjednoczenie kraju… Generalnie, Sobór watykański II mówi o czterech elementach kultu: cześć, miłość, wstawiennictwo, naśladowanie. W polskiej pobożności bardzo mocny jest element wstawienniczy – często o coś prosimy. Ciekawe też, że w Polsce postać Maryi była także ważnym elementem stabilizującym społeczeństwo. Kiedy król Jan Kazimierz ogłosił ją królową Polski, chodziło o to, by przez kult podporządkować życie społeczne pewnym zasadom. Już wcześniej Albrecht Radziwiłł pisze traktat o kulcie maryjnym: trzeba czcić Matkę Bożą, bo wtedy będziemy gorliwiej płacić podatki, będzie mniej krzywoprzysięstwa w sądzie, będziemy bardziej odpowiedzialni za państwo. Kult Matki Bożej osłabł w Oświeceniu, ale w XIX wieku podczas rozbiorów znowu ożył, przez Jasną Górę i Lwów.
Jasna Góra nie jest najstarszym sanktuarium w Polsce, prawda?
Najstarszym jest XI-wieczne w Górce Klasztornej (Wielkopolska), Jasna Góra sięga XIV w. Jednak jest najważniejsza. Od XV w. pielgrzymują tam ludzie z całej Korony, nawet z Kamieńca Podolskiego! Znalazłem w księdze pamiątkowej wpis pielgrzyma z XVII wieku, z mojej rodzinnej miejscowości: Malinie koło Mielca. Niewidome dziecko odzyskało wzrok. Już wtedy były cuda i pielgrzymki. Jasna Góra jest również ważna choćby przez królewską tradycję – wszyscy królowie tam pielgrzymowali, oprócz Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Bo to mason był?
Właśnie. Jedyne, co zrobił, to ograbił Jasną Górę, nakładając na klasztor państwową kontrybucję.
I pomyśleć, że tych, którzy zaczynali Jej kult, niektórzy wyzywali od sekciarzy.
Nie wiemy tego na pewno, mamy niewiele źródeł z tego okresu. Jest świadectwo św. Atanazego z Aleksandrii, koniec III w., wspomnienie o Jej kulcie. Na początku rozwijał się głównie w Egipcie. Kiedy dziś pani pojedzie do Koptów (egipskich chrześcijan), pokażą miejsca, w których Matka Boża mieszkała. Tradycja śladów tej obecności jest u nich do dziś żywa. Niektórzy łączą to z kultem pogańskich bogiń, bardzo rozwiniętym w Egipcie. Ale osobiście nie bardzo w to wierzę. Chrześcijanie bardzo dbali o to, by różnić się od innych religii. I choć od filozofów starożytnych czerpali chętnie, to dialogu międzyreligijnego nie było (śmiech). Historycznie rzecz biorąc, kult Matki Bożej powoli rozwija się pod koniec IV wieku. W VI, VII wieku mamy wysyp świąt liturgicznych związanych z Maryją. Ale wtedy zwykli ludzie się do Niej nie modlili, o nic nie prosili.
Źródło: GazetaKrakowska.pl