akcje ewangelizacyjne

Różaniec do granic. Z tego słynie Polska

Sobota dnia 7 października 2017 roku przeszła do historii jako dzień wyjątkowy. Tego dnia otoczył Polskę różańcowy krąg – setki tysięcy katolików stanęły na granicach i w wielu innych miejscach kraju oraz poza jego granicami, by w jednym czasie modlić się o pokój dla swojej ojczyzny i dla całego świata.

 

W zamyśle inicjatorów akcja stanowiła odpowiedź na apele Matki Bożej o codzienne odmawianie Różańca, by wyprosić nawrócenie i ratunek dla świata, a także wsparcie z Nieba w osobistych intencjach. Szczególnej zaś inspiracji dla Różańca do granic dostarczyły przypadające w obecnym roku okrągłe rocznice objawień w Fatimie (1917 rok) i Gietrzwałdzie (1877 rok).

 

Akcja_Roaniec

 

– Pragniemy odpowiedzieć na wezwanie Maryi i wziąć udział w duchowym działaniu na rzecz przyszłości naszej, naszych dzieci, naszego kraju i całej Europy. Ostatnie wydarzenia w kraju jeszcze wyraźniej uzmysławiają nam, że potrzebna nam pomoc Stwórcy, który jest jedynym prawdziwym gwarantem miłości, jedności i pokoju. Dlatego chcemy za wstawiennictwem Maryi prosić Go o pomoc – mówił, zapraszając do wzięcia udziału w tym niezwykłym wydarzeniu, jeden z jego organizatorów Maciej Bodasiński.

 

– Chcemy zawierzyć samych siebie, ojczyznę i cały świat. Zwracamy się do Boga, aby błogosławił czas, w którym żyjemy – wyjaśniał biskup Artur Grzegorz Miziński, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski.

 

Świeccy pomysłodawcy z Fundacji Solo Dios Basta tłumaczyli głębszy sens przedsięwzięcia. Zachęcali do wyjścia ze swoich domów, przyzwyczajeń i ograniczeń i podjęcia wysiłku po to, by spotkać Pana Boga i wzywać pomocy Jego Opatrzności. Przypominali rodowód przypadającego na 7 października święta Matki Bożej Różańcowej, które upamiętnia zwycięską bitwę pod Lepanto w 1571 roku i odparcie przez wojska chrześcijańskie muzułmańskiego najazdu, unikając jednak konkretnych odniesień do sytuacji międzynarodowej i krajowej. Zapewniali, że ich akcja nie jest wymierzona przeciwko komukolwiek. Stanowi raczej odpowiedź na narastający w świecie chaos, którego eskalacja może okazać się groźna dla ludzkości.

 

Różaniec do granic miał też być reakcją na radykalną polaryzację postaw Polaków w związku z toczonym nad Wisłą (choć podsycanym z zagranicy) sporem politycznym. Między wierszami można było odczytać, że jedną z inspiracji był także coraz bardziej panoszący się za naszymi zachodnimi granicami muzułmański terror.

 

W sobotę, 7 października media obiegły relacje oraz setki fotografii i filmów z wielu miejsc, w których nasi rodacy spotkali się na modlitwie. Nad morzem (i na morzu), w górach, na przygranicznych łąkach czy rzekach, lecz również w głębi kraju. Ci spośród nas, którzy nie wybrali się na rubieże, mogli dołączyć do różańcowego szturmu w wielu świątyniach. Fakt ogromnego powodzenia akcji musieli przyznać nawet jej przeciwnicy, którzy od początku usiłowali Różaniec do granic zdyskredytować i wypaczyć ideę tego przedsięwzięcia.

 

Modlitewna akcja odniosła wielki sukces, w dużej mierze dzięki włączeniu się do niej wszystkich dwudziestu dwóch diecezji przygranicznych. Wierni o jednej porze spotkali się w ponad trzystu wyznaczonych kościołach, by następnie, po wysłuchaniu Mszy Świętej, udać się do wskazanych miejsc modlitwy.

 

Roman Motoła

 

Tekst jest fragmentem artykułu z 59. numeru dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.

O akcji „Różaniec do granic” szeroko informował Instytut Ks. Piotra Skargi, m.in. za pośrednictwem wydawanych przez Instytut pism drukowanych, jak również dzięki serwisom internetowym pch24.pl, piotrskarga.pl i fatima.pl.